Pierogi ruskie
Marzeniem mojego Tomka, kiedy był jeszcze kawalerem, było mieć żonę, która mu będzie robić pierogi i uszka na święta…
„Twoje niedoczekanie!” Myślałam sobie przez kilka lat, nawet już jako jego żona…
Aż tu pewnego dnia….:
„Tomi…a może ulepię kilka pierożków?”:-)
I się chłop ucieszył! (Tylko do tej pory zastanawiam się, w jakim celu kupił tego dnia chemiczne kopytka… Czyżby we mnie nie wierzył???:-/ ;p)
No i dokonało się.
Ulepiłam pierogi.
Dużo pierogów!
Ruskich.
Przepysznych!
Ciasto wyszło idealne jak na pierwszy raz, więc już się boję co to będzie następnym razem!:-) (p.s. w niedzielę robimy powtórkę!)
Nie mam zielonego pojęcia ile ich zrobiliśmy, bo znikały w mega szybkim tempie i ledwo co udało mi się je sfotografować.
Wydaje mi się, że spokojnie starczy na 4 porcje- dojadaliśmy je jeszcze na drugi dzień- usmażone na patelence….mmmm..pychota…
Składniki:
Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 1 jajko
- 1 łyżka oliwy
- szczypta soli
- pół szklanki mleka+ ciut
(ponieważ sporo farszu nam zostało, zrobiliśmy jeszcze jedną porcję ciasta)
Farsz:
- 15 dag półtłustego twarogu (który leżakował sobie 2 dni na szafce)
- 4 duże ziemniaki
- oregano i majeranek
- sól, pieprz
- wegeta
- cebula drobno pokrojona i zeszklona na maśle
- 1 łyżka masła
Dodatkowo:
- oliwa
- mąka
- masło
Farsz:
Ziemniaki należy ugotować i pod koniec dodać do nich odrobinę soli. Odcedzić i odstawić do ostudzenia. Kiedy już lekko przestygną, dodać twaróg, cebulę i przyprawy. Całość rozgnieść, spróbować i doprawić w razie potrzeby.
Ciasto:
Mąkę należy przesiać i połączyć ją z jajkiem, solą, mlekiem, oliwą. Całość zagnieść. Ja mam to szczęście, że nie muszę się bawić w zagniatanie ciasta, bo mam mojego Kiciusia (czyt.KitchenAid’a). W trakcie zagniatania można dolać ciut mleka lub odrobinę mąki jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zagniecione ciasto wykładamy na oprószoną mąką stolnicę i podsypując mąką od czasu do czasu należy rozwałkować ciasto. (Masę można podzielić na pół, żeby się lepiej wałkowało). Ciasto będzie delikatnie gumowate i należy je cieniutko rozwałkować. Kółka wykrawać szklanką.
Do każdego kółka nakładać po jednej łyżeczce farszu i dokładnie zlepić jego brzegi.
Gotowe pierogi wrzucać po kilka sztuk do lekko osolonej , gotującej się wody z kropelką oliwy, a po wypłynięciu na wierzch- odczekać kilka minut.
Pierogi podawać z zeszkloną cebulką.
Przepis pochodzi z książki „Kuchnia polska i światowa” E. Adamskiej
Kasia (i Tomek)
mniam, i narobilas mi ochoty na pierozki…
mam nadzieję że pierożki z kaszą gryczaną i z mięskiem które zrobimy wspólnie w niedzielę też będą będą pyszne:-)
też mam taką nadzieję!!:-)) do zobaczenia!
dziś zrobiłam, rewelka, jeszcze nigdy do ciasta nie dodawałam mleka i troszkę się bałam, ale podjęłam ryzyko i wyszło cudownie, miękkie, sprężyste wprost idealne, Mój mąż był wniebowzięty i jak nigdy poprosił o dokładkę. Dziękuję za przepis od dziś korzystać będę tylko z niego 🙂
Dziś po raz pierwszy sami zrobiliśmy pierogi „z dupy” jak je potem nazwaliśmy :). Mimo, że kształtem nie wyszły takie ładne jak na zdjęciu wyżej były bardzo dobre !! Osobiście w farszu zrezygnowalibyśmy z oregano i majeranku na rzecz mocniej przypieczonej (na brązowo) cebuli, ale to pewnie kwestia gustu o których się nie dyskutuje. Ciasto miękkie farsz smaczny z tym, że strasznie kleił się do łyżki i ciężko było go nałożyć – może to kwestia twarogu a może umiejętności 😉 Z podwójne porcji ciasta wyszło 46 pierogów z czego 10 ze śliwkami (brak farszu).
Ogólnie polecamy !!
Moj „maz” tez kocha pierogi i uszka (mysle, ze to rodzinne ;P ), dlatego dzis znow skorzystalam z Twojej pomocy, ale, ale ciasto zrobilam z Twojego innego przepisu na pierogi z dynia i parmezanem, lepiej sie lepi i moja Mama zawsze takie robila. Pozdrawiam.