Wyniki Dupiastego Konkursu!
Dziękujemy wszystkim osobom, które wzięły udział w naszym konkursie!
Doceniamy Wasze starania, i to, że Wam się w ogóle chciało coś przygotować:-)
Jury w składzie ja i Tomek postanowiło przyznać dwie nagrody:
- 1 miejsce i piękne foremki do ciastek otrzymuje Kasia Z. (Mirabelka) za weneckie ciasto marchewkowe oraz napój Holland-Drive !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam,
W celach konkursowych zmajstrowałam weneckie ciasto marchewkowe oraz napój Holland Drive.
W sumie największą ochotę miałam na karkówkę w winie z oliwkami oraz taco z kurczakiem, ale czas nie pozwolił na jej wykonanie.
Wracając do rzeczy, które zrobiłam:
1. Weneckie ciasto marchewkowe okazało się porażką 🙂 Jak dla mnie smakowało to jak surówka marchewkowa sklejona jakimś ulepkiem. Ciasto strasznie się rozwalało, a w smaku czułam głównie marchewkę. Robiłam kiedyś ciasto nektarynkowe Nigelli, w którym też nie było mąki, tylko same zmielone migdały i to ciasto było rewelacyjne. Porównując proporcje, do nektarynkowego idzie aż 7 jajek i dzięki temu jego konsystencja była znacznie lepsza. Nie wiem, dlaczego Nigella w tym marchewkowym tak ograniczyła się z jajkami. Sama też pewnie nie jestem bez winy, wydaje mi się, że marchewkę powinnam była zetrzeć drobniej, podobnie jak migdały, albo kupić gotową mączkę migdałową.
Dobrze, że nie stać mnie było na orzeszki piniowe, bo bym ich chyba nie odżałowała, hihi 🙂
W każdym razie ciasta nie uratował nawet ten pyszny krem z mascarpone i rumu.
2. Holland Drive był… zaskakujący. Przy pierwszym łyku skrzywiłam się, bo jakieś takie kwaśne mi się to-to wydawało, ale potem z każdym łykiem smakowało mi bardziej 😉 Tak więc ten przepis uważam za udany. No i jak ładnie wygląda z tymi karmelowymi esami-floresami 🙂
Tak więc – trochę żałuję, że nie skusiłam się na „Czekoladowy chillout” zamiast tego weneckiego ciasta, ale któż mógł przypuszczać, że to nie będzie to? 🙂
A karkówkę i tacos zapisuję na liście „do wykonania” 🙂 I przepis na domowe cappuccino. I kilka innych przepisów też 🙂
Pozdrawiam serdecznie i z okazji 1 rocznicy życzę dupciowemu blogowi kolejnych udanych lat wypełnionych błogimi i słodkimi chwilami 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Mirabelka
- wyróżnienie i nagrodę niespodziankę otrzymuje od nas Gall Anonimka za upierdliwe racuchy!!!!!!!!!!!!!!
[slideshow]
Moi drodzy!
Bardzo ucieszyła mnie wiadomość o ogłoszeniu przez Was konkursu z okazji Waszej rocznicy. Super pomysł!
Informację przeczytałam, ucieszyłam się, pomyślałam i……. sromotnie się zadumałam. Jak tu spośród tylu wspaniałych Waszych przepisów wybrać ten jeden, jedyny. Muszę przyznać, że wypróbowałam na „swojej skórze” niejeden z nich. Pomyślałam sobie trudno, trzeba podjąć męską decyzję. Trochę to trwało, wszak mężczyzną nie jestem…….. Ostatecznie zdecydowałam się na zaprezentowanie przepisu, który towarzyszy nam w naszym jadłospisie przynajmniej raz w tygodniu i to od dość dawna. Ten przepis to……. (tutaj chwila oczekiwania i niepewności) ……….. (chwila oczekiwania się przedłuża) …………… (oczekiwanie sięga zenitu) ………. i oto ……… UPIERDLIWE RACUCHY !!!
Dlaczego?
1) bardzo proste w przygotowaniu (szczególnie po zaopatrzeniu się w IKEOWSKI nożyk do wydrążania komór nasiennych),
2) niedrogie,
3) zadowolą tych, którzy lubią coś lekkiego (przecież to tylko jabłuszka) i tych, którzy lubią coś konkretnego (jabłka w cieście, na oleju),
4) ubóstwiają je Ci, którzy kochają słodycze (posypują je cukrem pudrem) i Ci, którzy za nimi nie przepadają ( stosują wersję bez cukru pudru),
5) lubią je Ci, którzy jedzą „jak ptaszki” (Ci skuszą się na 2 lub 3) i Ci, którzy „kochają jeść” (Ci dochodzą do np. 20 i lepiej),
6) ……………………….,
7) ……………………….,
8) ……………………….,
9)
100) i tak można byłoby wyliczać w nieskończoność ………….
Jako, że Wasza strona jest stroną niezwykłą (świadczą o tym super przepisy możliwe do zrealizowania przez większość z nas, zabawne komentarze, coraz piękniejsze zdjęcia, których oglądanie w środku tygodnia przyprawia mnie o zawrót głowy) i bardzo twórczą, pozwolę sobie przedstawić (na użytek Wasz i Waszych fanów) 4 odsłonyUPIERDLIWYCH RACUCHÓW:
I wersja: „goła”, bez posypki pod nazwą „sam na sam z racuchem” (wersja ta towarzyszy nam gdy jesteśmy sami i nie musimy się starać),
II wersja: „racuszki pod pudrową pierzynką” (wersja ta towarzyszy nam gdy jesteśmy w „towarzystwie”, ale nie takim z „górnej półki”),
III wersja: „racuszki pod pudrową pierzynką z wisienką” (wersja stosowana np. w chwili wtargnięcia kogoś z „wyższej półki”),
IV wersja: „racuszki pod pudrową pierzynką z wisienką i delikatnym kleksem bitej śmietany” (wersja „full wypas”, gdy swoją obecnością zaszczyca nas ktoś WYJĄTKOWY).
I oto ze zwykłych „UPIERDLIWYCH RACUSZKÓW” jesteśmy w stanie przygotować iście „królewskie danie”, którego nie powstydziłby się najznamienitszy kucharz.
Pozdrawiam życząc kolejnych wspaniałych odkryć kulinarnych i następnych równie udanych rocznic.!!!
Na załączonych zdjęciach przedstawiam poszczególne odsłony „UPIERDLIWYCH RACUCHÓW”.
GALL ANONIMKA
Jeszcze raz serdecznie gratulujemy i prosimy o przesłanie nam swoich danych kontaktowych, w celu wysłania nagród!!!!
Kasia i Tomek
Oooo! Ale niespodzianka na koniec dnia 😀
Ogromnie się cieszę z wygranej 🙂 bardzo dziękuję i już wysyłam adres 🙂
Z wielkim podziwem przeczytałam Wasz blog i całkowicie Was rozumiem.Jestem mamą studenta,który rzucony na szeroką wodę (do Szczecina) wyrzucił ze swojego jadłospisu fast foody i zaczął sam gotować.Ze wstydem przyznaję,że prześcignął mnie w tej sztuce i nie ukrywam,że z utęsknieniem czekam na jego przyjazd do domu a szczególnie na jego wymyślne (a czasami bardzo proste) potrawy. Dużo o Was wcześniej słyszałm od mamy Marioli, a dzisiaj wreszcie weszłam na Waszą stronę….. i stwierdzam – tak trzymajcie- (Julia and Julie) – Ania – Bytom Odrzański