Pikantne quesadillas z fasolą
Zauważyliście, że kiedy trzeba zacząć uczyć się do egzaminu wszystko inne nagle staje się ważniejsze? np.: mycie garów, zlikwidowanie kupki super-potrzebnych-papierów, wyniesienie do piwnicy ozdób wielkanocnych, które zalegały w kącie, pozbycie się 2 kartonowych pudeł, spacer z psem o wiele dłuższy niż zazwyczaj, wizyta w urzędzie miasta żeby podpisać jakiś świstek, upieczenie czegoś dobrego, ułożenie książek w szafce choć i tak się w niej nie mieszczą….
No cóż… 3 dni temu zabrałam się za naukę. Jest ciężko. Na szczęście pogoda sprzyja, bo jak się tak siedzi z notatkami pod kocykiem, to łatwo się zasypia:-)
Ostatnio musiałam się uczyć parę lat temu i trochę zapomniałam jak to jest… . Ale powoli stresik się odzywa;-/
Obiecałam sobie, że zacznę uczyć się od poniedziałku- zaraz po powrocie z Wrocławia- i tak też uczyniłam:-)
A skoro mowa o Wrocku- pojechałam tam w jednym i konkretnym celu- na wieczór panieński mojej Ani:-) Impreza rozpoczynała się o 20tej, ale ja przyjechałam ciut wcześniej, co by nieco pomóc przy przygotowaniach. Ominęło mnie niestety dmuchanie świątecznych baloników – tak, tak- świątecznych- z mikołajem i choinką- prosto ze sklepu chińskiego! (Basia- wymiotłaś!!!!)
Dziewczyn w sumie było chyba 16;p I większość z nich była po studiach medycznych, więc czułam się tego wieczoru super pewnie:-) Byłam w dobrych rękach!
Ania oczywiście większość zadań-dla-przyszłej-panny-młodej przeszła pomyślnie, ale (na szczęście) nie obyło się bez kilku karniaczków przy zadaniu integracyjnym i w trakcie szukania prezentów:-) Kiedy atmosfera była już gorąca (i od % i od chińskich świeczek) udałyśmy się ‚na miasto’. A tam szok- tyle narodu to ja w życiu nie widziałam o tej godzinie- a było już po 2 w nocy! U nas w Zielonej to tyle ludzi nawet na Winobraniu nie ma;-/ (no ,dobra…może przesadzam;p/
Najpierw udałyśmy się do ‚Maniany’, ale skończyłyśmy w knajpce ‚Felicita’- lokal mega sympatyczny z super muzyką. Bawiłyśmy się do rana- ja już po koniec odpadłam i nie tańczyłam- dopadł mnie znów ten mój cholerny kaszel (antybiotyki wcale a wcale nie pomagają;-/). Wyszłyśmy z Felicity… przed 5tą. Wstałyśmy jakoś ok. 11 i byłyśmy super przytomne:-) Odgruzowałyśmy chatę, poczekałyśmy aż % wyparują i grzecznie wróciłyśmy do domku:-) To była super noc!!!!!
Wieczorem, kiedy już wróciłam do domu, pojechałam z Tomkiem na zakupy. Nie mieliśmy pomysłu co zrobić na następny dzień na obiad, więc udaliśmy się na półkę z książkami. Znalazłam pewną kulinarną nowinkę, którą MUSIAŁAM mieć- „Na ostro” R.Lane i T. Morris” i stąd właśnie pochodzi (odrobinę przez nas zmieniony) przepis na ‚Pikantne quesadillas z fasolą’.
Danie wyszło przepyszne!!!!
Składniki:
- oliwa
- średnia cebula, pokrojona na drobno
- 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
- 1/2 łyżeczki kminku- potraktowane odpowiednio w moździerzu
- 1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki
- 1 łyżeczka nasion kolendry- rozdziamdziane w moździerzu
- szczypta suszonych nasion chili
- puszka posiekanych pomidorów, razem z zalewą (400g)
- 90 ml wody
- 400g czerwonej fasoli z puszki
- sól, pieprz
- słodka czerwona mielona papryka (do smaku)
- 8 mącznych tortilli
- garść posiekanej świeżej kolendry
- 100 g (albo i więcej:-) startego sera cheddar
- odrobina kwaśnej śmietany
<Wiem, że tych składników jest dosyć dużo, ale sporo z nich to przyprawy, które z pewnością macie u siebie w domu)
Rozgrzej wok, wlej odrobinę oliwy i podsmaż cebulę i czosnek, do miękkości. Dodaj kminek, paprykę, kolendrę i chili. Podsmażaj przez kilka chwil. Dorzuć pomidory, wlej wodę i doprowadź do wrzenia. Zmniejsz ogień i gotuj, aż sos zgęstnieje. Dodaj fasolę i gotuj, aż do jej zmiękczenia. Dopraw solą, pieprzem i czerwoną papryką.
Tortillę połóż na talerzu, nałóż 3 łyżki farszu, dodaj starty ser, łyżeczkę pociętych listków kolendry i złóż ją na pół.
Quesadillę podsmaż- z obu stron- na patelni z niewielką ilością oliwy (uważaj, żeby jej nie zjarać tak, jak to Tomek zrobił:-/ Wystarczy naprawdę chwila na patelni i danie gotowe!
Można podawać z odrobiną kwaśnej śmietany.
Smacznego!
Kasia
zapomniałaś napisać co dobrego zrobiłaś na ten wieczór … 🙂
ciasto bananowe:-)))
Kurczę, muszę przyznać, że lubię czytać DUPCIĘ 😀 Zaglądam tu regularnie i muszę zacząć czerpać inspiracje. Gratuluję Wam pomysłów i macie we mnie stałego bywalca 😉
bardzo Ci dziękuję za miłe słowa:-) daj znać jak wyprodukujesz coś Dupciowego:-)