Tiramisu Camilli
Przepis pochodzi z książki „Szkoła gotowania pod Amorem”, w której ostatnio się zakochałam!!!!!
Jest to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Opowiada o Holly, która po śmierci swojej babci Camilli przejęła po niej szkołę gotowania. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Holly nie miała wcześniej za bardzo do czynienia z gotowaniem… .
Pełna wzruszeń, mega ciepła książka, którą niedługo będziecie mogli u mnie wygrać w konkursie z okazji urodzin Dupci:-)
Sposób wykonania tego deseru jest przytoczony słowo w słowo za babcią Camillą:
Składniki:
- 500g serka mascarpone
- 6 jajek
- ok. 220g podłużnych biszkoptów
- 3 łyżki stołowe cukru
- 2 kieliszki koniaku lub brandy (u mnie whisky)
- 350 ml kawy espresso (mała uwaga dopisana dnia następnego: deser był jak najbardziej pyszny, ALE trzeba dać do niego zdecydowanie mniej kawy. Połowa w zupełności wystarczy- i proponuję to zrobić w następny sposób:biszkopty ułożyć, a następnie je delikatnie podlać kawą. Bo ta ilość, którą babcia Camilla podała sprawiła, że na drugi dzień deser bardzo zmókł…Był pyszny tak czy siak:)
- 1 łyżeczka + do oprószenia deseru sproszkowanego gorzkiego kakao
- 1 wspomnienie
Wlej świeżo zaparzone espresso do płytkiej miski z płaskim dnem. Dodaj kieliszek koniaku, jedną małą łyżeczkę kakao i odstaw, aż ostygnie do temperatury pokojowej.
Oddziel żółtka od białek. Ubij żółtka z cukrem na białą kremową masę. Dodaj mascarpone oraz kieliszek koniaku i mieszaj do połączenia się składników*.
W kolejnej misce ubij pianę z białek i dodaj ją do masy mascarpone. Dobrze wymieszaj.
Zmocz biszkopty z espresso z koniakiem**. Ułóż je na blasze pocukrzoną stroną do dołu. Rozsmaruj połowę masy jajeczno- serowej na biszkoptach.
Dodaj wspomnienie.
Namocz kolejną warstwę biszkoptów i ułóż na masie pocukrzoną stroną do dołu. Rozsmaruj resztę masy serowej na drugiej warstwie biszkoptów.
Posyp po wierzchu sproszkowanym kakao.
Wstaw do lodówki na co najmniej 4-5 godzin.
*mogą pojawić się niewielkie grudki. Znikną pod wpływem intensywnego miksowania.
** biszkopty wkładaj tylko na chwilę do kawy, bo jak bardzo namokną to połamią się w trakcie przenoszenia ich do miski.
Moje wspomnienie:
Przypomniało mi się, jak byłam z Dziadeńkami i kuzynami w Lubiatowie nad jeziorem. Byliśmy jeszcze wtedy bardzo mali (Dziadeniek mówił na nas Robaczki). Pewnego dnia obudziliśmy się, wyszliśmy na balkon, patrzymy… a tu Dziadek oprócz zwykłych produktów na śniadanie przyniósł nam WIELKĄ reklamówkę słodyczy! (A biorąc pod uwagę fakt, że Dziadek wolał dać nam jabłuszko, niż cukierka, byliśmy naprawdę w niezłym szoku:). To był dobry dzień! Ogromnie miło wspominam nasze wyjazdy nad jezioro, do domku nr „3”… .
Kasia
zjadłabym..oj zjadła…:)))
Och… genialne!
Nie wiem dlaczego przypomniało mi się akurat to.W dzieciństwie zawsze po kąpieli mamusia (moja i mojego brata) robiła nam wspaniały gorący kisielek do picia i podgrzewała (tylko zimą) pierzynki na kaflowym piecu żeby było nam cieplutko.Och, jak miłe to wspomnienia.
wujek zbyszek z kisielkiem:-)) buahahaha:-)))
aha, najważniejsze!zapomniałam przez te wspomnienia napisać że tiramisu jest przepyszne:-)Dzięki Kasiu za rozpieszczanie. Buźka.
właśnie od tego ma się synową:-) hihi
tyś nie synowa jeno „snecha”
synowa brzmi bardziej romantycznie:-)