VII Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku w Poznaniu
To były dość specyficzne wakacje. Bez większych wyjazdów- czy to wypoczynkowych czy też zarobkowych. Ot, zwykłe, ciut leniwe, 2 miesiące. Nadrobiliśmy dzięki temu zaległości książkowe i serialowe. Kiedy więc pojawiła się propozycja wyjazdu jako blog partnerski podczas OFDS, bardzo się ucieszyliśmy. Mieliśmy spędzić w Poznaniu całe 3 dni. Z pomocą przyszedł nam mój kuzyn Bartek, który użyczył nam na ten czas swoje mieszkanie.
Przyjechaliśmy do Poznania w czwartek, 15go sierpnia ok. 13tej. Zostawiliśmy auto pod domem i pojechaliśmy autobusem do centrum. Na Stary Rynek dostaliśmy się bez problemu. Wystarczyło jeszcze tylko podejść do odpowiedniej budki po odbiór plakietek z akredytacją. No, jako VIPy wyglądaliśmy już znacznie lepiej:-)
Po samym Starym Rynku szwendaliśmy się jakoś 3 godziny. Chcieliśmy wszędzie podejść i pozaglądać. A było co zwiedzać… .
Było mnóstwo stoisk zarówno polskich jak i zagranicznych sprzedawców. Każdy kusił czymś innym: serami, wędlinami, dżemami, owocami, miodami, ziołami, nalewkami… . Można by tak wymieniać i wymieniać… .
Miało się ochotę spróbować wszystkiego. Niestety ograniczały nas fundusze, więc nie mogliśmy zbytnio poszaleć;-/ Skusiliśmy się jednak na kilka smakołyków:
- bambrzok z sosem kurkowym z Jaśkowej Zagrody (przepis TUTAJ)
- lody z Koronowa
- cydr gazowany truskawkowy
- ser Łomnicki
- złoty kołacz
- pieróg cheborek
- krówki Jutrzenka (zawsze je kupujemy na każdym możliwym festynie:-)
- dżem morelowy
- były jeszcze piwa.. dobre piwa!
Oprócz zwykłych stoisk, przygotowane były także różne atrakcje: na dużej scenie gotowali zarówno szefowie kuchni jak i blogerzy kulinarni (Dorota, Marysia i Paweł), były organizowane różne konkursy i warsztaty dla dzieci. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. I chyba każdy mieszkaniec Poznania był obecny podczas festiwalu w centrum miasta, bo dawno tyle narodu w jednym miejscu nie widzieliśmy:-)
W międzyczasie podeszliśmy na wystawę ‚etykiet i opakowań polskich nalewek, wódek i likierów od końca XIX w. do lat 50 wieku XX’. Załapaliśmy się na końcówkę otwarcia, a co za tym idzie… na degustację! Mieliśmy przyjemność spróbowania nalewki pomarańczowej. Była przepyszna!!!
Musimy przyznać, że OFDS zorganizowany był z wielką pompą. Podczas tych niezwykłych dni odbywało się na terenie miasta wiele warsztatów kulinarnych, spotkań autorskich i degustacji. Nie omieszkaliśmy skorzystać z niektórych z nich. W czwartek udaliśmy się na warsztaty z kuchni molekularnej, w piątek na degustację polskich cydrów, serowe spotkanie oraz na kulinarne warsztaty dla blogerów (*jeśli chcecie poczytać o którymś z nich, kliknijcie w odpowiedni link). Swój pobyt w Poznaniu zakończyliśmy eleganckim obiadem w Hotelu Sheraton.
To były bardzo udane 3 dni w Poznaniu (Nie wierzę, że to napisałam:-)
p.s. teraz w Poznaniu są już dwie (aż dwie) fajne rzeczy. IKEA i OFDS:)
Wszystkie zdjęcia ze Starego Rynku znajdują się w galerii na fejsbuku, a poszczególne wydarzenia i warsztaty opisane zostały tu i tu.
mnie również ograniczały fundusze ale było na co popatrzeć! kilka rzeczy skosztowałam inne zakupiłam.