Kokosanki
W czwartek wpadł do nas Maniek, mój brat (przyp. red.:). Ostatnio spodobało nam się wspólne gotowanie i pieczenie, więc spotykamy się od czasu do czasu, żeby coś pysznego wykombinować. Do tej pory zrobiliśmy już razem: pączki, kurczaka w curry z mleczkiem kokosowym i marcepan. W czwartek padło na kokosanki.
Kiedy zobaczyłam u Domi ten przepis, przypomniało mi się, że jadłam je ostatnio kiedy byłam jeszcze mała. Mama KUPOWAŁA je dosyć często i w życiu nie pomyślałabym, że za kilka lat będę je piekła sobie sama:-) Oprócz kokosanek ZAWSZE w naszym domu można było znaleźć: jogurty Jogobella (truskawkowe lub wiśniowe), serki homogenizowane waniliowe lub Snickersy (zazwyczaj mama kupowała jednego i musieliśmy się nim DZIELIĆ!!!!:) To były obowiązkowe pozycje w siatce z zakupami mojej mamy. Bez nich nie było udanych zakupów!
Oczywiście piekąc te cudeńka, wzięło się nam na wspominki: w tamtych czasach uwielbialiśmy też: ciepłe lody, chleb ze śmietaną i cukrem oraz…. (w przypadku braku w domu jakichkolwiek słodyczy)… łyżkę cukru z sokiem z cytryny! (Ponoć tata to ‚przygotowywał’ Mańkowi, kiedy ten jęczał, że chce coś słodkiego:) Teraz na szczęście mamy więcej pyszności do wyboru, hihi:-)
W trakcie pieczenia kokosanek, nie uniknęliśmy kilku błędów… daliśmy za mało wiórków, rozgrzaliśmy piekarnik do złej temperatury…pomyliliśmy mąkę ziemniaczaną z cukrem pudrem… (no dobra…wiem, że to ja byłam koordynatorem całego tego zamieszania, ale Maniek też mógł czytać instrukcję obsługi kokosanek:-) Ale i tak było super wesoło. Grunt, że wszystko dobrze się skończyło:-)
Jedną partię Maniek zabrał do rodziców, część drugiej przytaszczyłam koleżankom do pracy (ale były uchachane), a trzecią zrobiłam dzisiaj z samego rana. Ta ilość upieczonych ciasteczek potwierdza tylko fakt, że są niesamowicie pyszne! A z mlekiem smakują jeszcze lepiej:-)
Składniki na 20 kokosanek:
- 3 schłodzone białka
- szczypta soli
- 150 g cukru pudru
- 15 g prawdziwego cukru waniliowego (dzięki niemu kokosanki mają później takie ładne mikro kropeczki:-)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 250g wiórków kokosowych (a miało być 350g;p… Do kolejnych porcji również dodałam po 250g)
Piekarnik rozgrzać do 140 stopni.
Najpierw białka wraz ze szczyptą soli trzeba ubić na sztywno. Następnie, ciągle miksując, dodawać partiami: cukier puder, cukier waniliowy oraz mąkę. Kiedy wszystkie składniki są już wymieszane, należy stopniowo dodawać wiórki kokosowe.
Kulki uformować za pomocą łyżki do lodów i układać w niewielkich odstępach na papierze do pieczenia. Potem można je delikatnie wyrównać łyżeczką.
Ciastka należy piec 25 minut, a potem trzeba je wyjąć i odwrócić blachę, tak aby kokosanki pieczone z tyłu nie zjarały się za bardzo, a te z przodu żeby nie były zbyt białe:-) Piec jeszcze przez 5 minut.
Upieczone kokosanki trzeba delikatnie odkleić od papieru i ułożyć je na talerzu. Odczekać, aż ostygną.
Kokosanki są pyszne zarówno pierwszego dnia, jak i następnego (jeśli oczywiście dotrwają:-) A jeśli chodzi o trzeci dzień… nie sprawdzałam;p
Kasia i Maciek
Cieszę się, że Ci, wybacz, Wam wyszły 🙂 i wyglądają pięknie… aż nabrałam na nie ochoty!! Jak dobrze, że nie mam wiórek w domu, bo już by siedziały w piekarniku 🙂
Kokosanki zawsze są pyszne i odkąd pamiętam, to są wciąż na topie:) Śliczne Ci wyszły:)
Są cudne na zdjęciu! Takie niebiańskie chmurki, na których siedzą dobrzy Aniołowie, którzy patrzą na nas z góry dobrotliwym wzrokiem. Ale w trakcie degustacji: to najprawdziwsze NIEBO W GĘBIE!!! Chciałabym kiedyś w takim być….
się zarumieniłam:-*
odkryłam dziś ten blog! wielki szacuuuun:)
szybkie, proste i smaczne