Święto Czekolady w Kargowej
1 września 2012
Informacje o Święcie Czekolady przyjęliśmy bardzo entuzjastycznie. Na szczęście pogoda zaczęła sprzyjać, humory też były, więc czym prędzej wsiedliśmy do auta i znaleźliśmy się w Kargowej.
Swoją wyprawę zaczęliśmy od zwiedzenia Fabryki Nestle. Obawialiśmy się, że może być sporo ludzi i będziemy długo stać w kolejce, ale na szczęście byliśmy wcześniej i udało nam się wejść od razu. Zasady wejścia do fabryki były bardzo surowe- zero aparatów (stąd brak fotek), kolczyków, zegarków itp. i odpowiednie ubranie- dali nam specjalne fartuchy i czepki. Wyglądaliśmy dość komicznie:-) Grupka liczyła jakieś 12 osób. Zwiedzaliśmy linię produkcyjną batonika Lion mini. Jakie tam były zapachy!!!!! Rety!!! Widzieliśmy jak powstają te batoniki- począwszy od wafelka, a skończywszy na zapakowaniu go. I całe szczęście, że wszystko dokładnie widzieliśmy, bo pani która nas oprowadzała mówiła dosyć cicho i trzeba się było czasami domyślać co nam mówi, a oprócz tego jakiś babsztyl co chwilę z tyłu gadał i przeszkadzał… ;-/. Nie mniej jednak- wrażenia z fabryki były przednie!
A jaka miła niespodzianka czekała na nas zaraz po wyjściu z fabryki- kawa Nescafe (wiem, wiem..rozpuszczalna…;p), ciastka ,ciasteczka, lody, wafelki, batoniki… Można było jeść i jeść…i zabrać do domu:-).
Zasłodzeni podjechaliśmy na stadion, gdzie miał miejsce ‚czekoladowy piknik’.
Naszym skromnym zdaniem z czekoladowym piknikiem nie miało to niestety nic wspólnego…
No ale zacznę od tych fajniejszych spostrzeżeń:
Urzekły nas przede wszystkim 2 stoiska- Manufaktura Czekolady i browar domowy LaFamilia, gdzie spróbowaliśmy piwa czekoladowego:)
Kupiliśmy 3 czekolady. Najbardziej smakuje mi gorzka, z imbirem. Prawdziwa czekolada! Niebo w gębie!
Ponadto zobaczyliśmy z jakich składników i w jakich formach powstają toruńskie pierniki.
Mieliśmy też okazję napić się kawy w kawiarni Heban (z naszej rodzimej Zielonej Góry), ale byliśmy zasłodzeni po wizycie w fabryce, więc ją sobie odpuściliśmy.
No i teraz jedna DUŻA uwaga.
Jadąc na ‚Święto Czekolady” wydawało nam się, że nie będziemy mogli oczu oderwać od czekoladowych pralinek, batoników, fontann i tego typu cudów. A tu za przeproszeniem…dupcia! Na całym stadionie były tylko 3 stoiska z czekoladowymi smakołykami (tzn. te, o których wcześniej wspomniałam). Skoro dumnie to święto jest tak nazwane, to chyba powinno być nieco więcej atrakcji, nieco więcej słodkości do kupienia do domu. Na co mi prażona kukurydza i wiatraczki?
No chyba, że po południu nagle dowieziono nowe stanowiska… To wtedy zwrócę honor;p